Ode mnie ocena 9. Za genialnie powściągliwe aktorstwo Aleca Guinnessa. Może efekt byłby jeszcze lepszy gdyby z serialu zrobiono 2 godzinny film. Fantastyczne kino szpiegowskie, inne od bondowskiej konwencji, ale wcale nie gorsze. Właściwie miałem dać 8, więc dlaczego wyżej? Za ostatnią scenę, to jest po prostu przebłysk geniuszu, mistrzowski podpis pod skończonym dziełem. Brawo, brawo, brawo.