Lepszy od tych Tima Burtona. Mroczny,realistyczny,z brawurową akcją,doskonała gra aktorów i wybitnym scenariuszem. Joker po prostu wymiata. Arcydzieło
A co sądzisz o Bale'u w roli Batmana? Bo to jeden element tego filmu, który jest totalnym niewypałem.
Na początku nie pasował. Potem już w niezły sposób dostosował się do roli i chwała mu za to.
Nie wiem skąd zarzuty do Bale'a, bo w całej trylogii wypada całkiem nieźle. Oczywiście w "Mrocznym Rycerzu" jest przepaść między nim, a Heathem ale powiedzmy sobie szczerzę - Na świecie w 2008 roku była może trójka aktorów która potrafiłaby zagrać na podobnym poziomie co Ledger i żadna z tych osób do roli Batmana nie pasowała.
No może Di Caprio dałby sobie radę lepiej od Bale'a w tej roli.
Batfleck?
Kuźwa... Chłop nie ma startu do Bale'a z Begins. Koleś chodzący ze zblazowaną miną...
Nie jest drewnem? Koleś przez cały film albo ma zblazowaną minę albo grymas złości na twarzy.
Oglądałeś na pewno Begins i TDK? Kiedy pokazują Wayna w normalnych sytuacjach? Np. na przyjęciu?
Rozmawiamy o Batmanie, a ty tu Brucem Waynem zajeżdżasz. Bale jako Bruce Wayne był dobry, ale gadamy tu o Gacku
Gdzie jako Batman był drętwy? Czyżby w scenie, gdzie przechodzi przez cele i rzuca "przepraszam"? Albo "fajny płaszcz"?
Było czuć, że to podobny Batman do Keaton'owskiego. A co mamy u Batflecka? Wkurzonego grubasa z psychiczną traumą.
Czy drewno to określenie tego co mówi?! Chodziło mi o sceny walki, gdzie rusza się jak kołek. Affleck wygląda jak Batman, sieje postrach. Widzę, że dla Ciebie mięśnie, a tłuszcz nie stanowią żadnej różnicy, elo.
Acha... Najpier nie chodziło Ci o grę jako Wayna, później nie chodziło Ci o grę jako Batmana a teraz... dowiadujemy się, że chodzi jedynie o walki?
Nie wiem czy mięśnie czy tłuszcz ale wygląda momentami źle, jak przekokszony i do tego grubas.
Affleck bardzo pasuje do roli Batmana, szkoda tylko że producenci zrobili z niego mordercę, a Batman który zabija to nie Batman moim zdaniem, powinien być niezłomny, ale kasa to kasa... chociaż ten nowy mniej zarobił ;)... ale i tak dalej będą robić to samo... szczątkowa fabuła nie mająca sensu i dużo wybuchów.
Keatona nie oglądałem. Batman powinien być moim zdaniem taki jak w serii gier "Batman Arkham"
https://www.youtube.com/watch?v=69wCoMCBk7E
Film jest ok.
Czy lepszy Joker od Burtonowskiego ?
Tamten był bardziej takim komiksowym żartownisiem. Jak choćby scena jak z nogawki wyciąga pistolet z wielką lufą.
Ten Joker bardziej pasuje na takiego psychola. Mało w nim tej charyzmy jaką miał Joker komiksowy, czy animowany.
Zresztą mnie to tam wszystko jedno bo nie lubię Jokera samego w sobie.
Co do filmu, ciekawy ale zdecydowanie za długi.
Można było sobie darować co niektórych scen, a niektóre skrócić jak choćby rozwlekły wątek miłosny Denta.
W mojej opinii Batman Nolana to również najlepsza w historii z odsłon tego protagonisty, bo najbardziej filmowa, epicka i wgniatająca w fotel. Widz czuje, że twórca tej trylogii poszedł śladami Petera Jacksona i jego adaptacji LOTR dostosowując ją w najlepszy możliwy sposób do warunków kina, zachowując przy tym rdzeń opowieści. Filmy Burtona to natomiast zagrana najbardziej teatralnie i cudownie wręcz groteskowo przedstawiona odsłona Batmana, która świetnie oddaje ducha starych komiksów mieszając ze sobą powagę i szaleństwo sytuacji. Tworząc przy tym niepowtarzalny klimat filmowej ekspresji, która do dzisiaj wyróżnia się na tle wszystkich produkcji superbohaterskich. Zaś najnowsze odsłony albo prezentują to co już wielokrotnie widzieliśmy w różnych źródłach do znudzenia (Batfleck i DCEU) lub podchodzą do tematu niby z innej strony, ale znów zaczynając pisać filmowy świat Batmana od nowa, robiąc z tego już sztukę dla sztuki. No cóż, niestety kontynuacji trylogii Nolana raczej się już nigdy nie doczekamy. A szkoda, bo Batman zawsze najlepiej wychodzi bez bagażu Justice League i meta-ludzi, będąc unikalnym bohaterem. Choć osobiście liczyłem, że nawet Nolan mógłby pokusić się o skonfrontowanie Bruce'a Weyne'a z choćby Zieloną Strzałą, w stworzonym przez siebie świecie Gotham City.