Ja osobiście widzę dwa:
1. Standardowy. Czyli wszystko co się wydarzyło to rzeczywiście wina nowotworu, który towarzyszył mu od początku.
2. Pamiętacie sytuacje poszukiwania chłopca. Jaki ból wtedy towarzyszył George'owi. Tak jakby on przejmował stan fizyczny tego chłopca. Teraz druga sytuacja. A mianowicie festyn w księgarski. Do "fenomena" podchodzi ojciec z synem chorym na nowotwór i poprosi żeby ten go dotknął i uzdrowił, bohater go dotyka po czym wybucha szamotanina a George się przewraca i mdleje. Wyciągając wnioski z tych dwóch sytuacji możemy przyjąć, że George przejmuje (leczy) chorobę chłopca (nowotwór). Nie wiem czy taka wątpliwość co do zakończenia była zamierzona czy tylko to moja nadinterpretacja. Ale mi osobiście dała do myslenia:) Pozdrawiam
Bardzo ale to bardzo dobry film:) napewno 8/10