"Star Trek" w reżyserii
Quentina Tarantino? Brzmi nieprawdopodobnie, ale kto wie. Sam reżyser chętnie spotkałby się i porozmawiał o tym z producentami cyklu.
Okej, tak przynajmniej powiedział, spytany przez dziennikarza TMZ. Ale biorąc pod uwagę fakt, że czekał właśnie na samolot, nie wiadomo, czy z nudów nie stroił sobie żartów. Jednak bez względu na to, czy podobne słowa mają szansę obrócić się w czyn, czy nie (co jest bardziej prawdopodobne), wizja kosmicznego uniwersum, do którego wkracza
Tarantino, pozostaje intrygująca.
Jak Waszym zdaniem wyglądałby ten film? Mając na względzie, w jakim punkcie znajduje się obecnie saga, tak nietuzinkowy reżyser z autorską wyobraźnią byłby strzałem w dziesiątkę.
Przypomnijmy, że
Tarantino zrealizuje jeszcze dwa i - jak zapowiedział - ostatnie filmy. Pierwszym jest finałowa, zapowiedziana na odległą przyszłość, odsłona
"Kill Bill", drugim - film o sekcie Charlesa Mansona, jej zbrodniach i morderstwie
Sharon Tate.
Jeśli idzie o tę drugą produkcję,
Tarantino chciałby, aby w głównych rolach wystąpili
Brad Pitt (jako detektyw prowadzący śledztwo w sprawie zabójstw),
Jennifer Lawrence,
Samuel L. Jackson i
Margot Robbie (jako Tate). Zdjęcia powinny rozpocząć latem przyszłego roku.