Artykuł

Bunt, kłamstwa i kasety wideo

Filmweb / autor: /
https://www.filmweb.pl/article/Bunt%2C+k%C5%82amstwa+i+kasety+wideo-107960
Barański, Nasfeter, Kluba, Królikiewicz i wielu, wielu innych... Razem z Łukaszem Maciejewskim przypominamy polskie filmy zasługujące na ponowne odkrycie. Prześwietlamy alternatywny kanon polskiego kina.

***

Jeszcze dotknąłem tego mitu, zdążyłem. Po raz pierwszy "Przesłuchanie" Ryszarda Bugajskiego obejrzałem z kompletnie zgranej kasety wideo kolportowanej wśród znajomych znajomych moich rodziców w drugiej połowie lat osiemdziesiątych. To był wówczas jedyny obieg filmu. Byłem wtedy zbyt młody i dziecinny, by zrozumieć, w pełni docenić ten film, zresztą na zużytej taśmie wideo niewiele było widać. Mimo to bardzo przeżyłem tamten seans. Dziesięciolatek myślał apolitycznie: że ładnej pani źli ludzie robią krzywdę, ale bohaterka buntuje się, walczy.




Po kolejnych powrotach do "Przesłuchania" pozostał we mnie ślad tamtego pierwszego, naiwnego wrażenia. Najważniejszy "półkownik" w dziejach  polskiego kina, film-legenda określany przez władze "najbardziej antykomunistycznym tytułem w dziejach PRL", którego powstanie doprowadziło do rozwiązania Zespołu Filmowego X prowadzonego przez Andrzeja Wajdę, to mistrzowsko opowiedziana i zagrana  parabola jednego losu, zarazem całego społeczeństwa. Pars pro toto, od szczegółu do ogółu.

CENA STRACHU

"Historia zawsze dzieje się na naszych oczach, tylko nie zawsze te oczy chciałyby być nasze" – pisze Wiesław Myśliwski w "Ostatnim rozdaniu". W "Przesłuchaniu" Bugajskiego historia ma oczy prywatne i zbiorowe, wzrok Krystyny Jandy w najważniejszej filmowej roli i spojrzenie widzów przyglądających się bezprawiu: z trwogą, niedowierzaniem, buntem. Chwilami nie sposób na to patrzeć, niemniej trudno odwrócić wzrok.

"Przesłuchanie" to był mój manifest – mówił Bugajski w jednym z wywiadów. – Pokazałem tam mój stosunek do rzeczywistości, która mnie otaczała przez większą część życia, a która tak dalece odbiegała od moich potrzeb, od moich wyobrażeń o tym, jak powinno być (...). Mój film jest manifestem człowieka, który chce być wolny bez względu na cenę, jaką musi zapłacić.



Początek lat pięćdziesiątych – piosenkarka Antonina Dziwisz (Krystyna Janda) jeździ po kraju z programem estradowym. To raczej remizy strażackie niż wystawne sale, Polska B, robotniczo-chłopskie speluny. Antonina nieprzesadnie zajmuje się sytuacją w Polsce, nie w głowie jej stalinizm. Z prostotą przyjmuje kolejne zrządzenia losu: chce się dobrze bawić, chce żyć. Po jednym z występów, krótko po kłótni z mężem, młoda kobieta zostaje upita w restauracji przez dwóch mężczyzn, następnie osadzona w więzieniu. Zaczyna się tytułowe przesłuchanie. Ubekom chodzi o obciążenie jej kolegi z zespołu, oskarżonego o szpiegostwo i zdradę ojczyzny. Nic wielkiego, dziewczyna jest przecież dosyć prozaiczna, apolityczna, ekstrawertyczna, z łatwością się ugnie. W czasie przesłuchań ujawnia się jednak siła kobiety, a opór bohaterki wywołuje coraz większą agresję prześladowców.

Tonię przesłuchują porucznik Tadeusz Morawski (Adam Ferency), z którym za jakiś czas zajdzie w ciążę, oraz okrutny major "Kąpielowy" (Janusz Gajos). Nie pomagają ani początkowe zachęty, ani tortury, wymyślne szantaże. Dziwisz jest nieugięta – aż do końca, czyli nowego początku.

TEN S... NIC JUŻ NIE NAKRĘCI!

Lata osiemdziesiąte to była w Polsce era "Przesłuchania". Władze PRL skazały ukończony w czasie trwania stanu wojennego film na niebyt, nie było szansy na pokazanie go w telewizji czy wyświetlenie w kinach, mimo to dzieło Bugajskiego obejrzały setki tysięcy widzów.

Tylko kilka razy polskie kino z podobną mocą osłabiało system, pokazując wynaturzenia i wypaczenia władzy oraz niewspółmierną walkę jednostki-ofiary ze społecznym  aparatem. "Człowiek z marmuru" Wajdy, "Niech cię odleci mara" Barańskiego, "Matka Królów" Zaorskiego, "Dreszcze" Marczewskiego czy "Wahadełko" Bajona, ale nawet w tak znakomitym towarzystwie siła oddziaływania "Przesłuchania" Ryszarda Bugajskiego była najmocniejsza i najbardziej spektakularna.

Prace nad "Przesłuchaniem" rozpoczęły się w czasie tak zwanego "karnawału Solidarności". Korzystając z chwilowego osłabienia cenzury oraz siły opozycyjnych związków zawodowych, można było zacząć mówić szczerze o wypaczeniach systemu komunistycznego. W wydanej w 2010 roku książce "Jak powstało Przesłuchanie" Ryszard Bugajski wspomina, że pierwszy pomysł narodził się po lekturze kanonicznych wówczas prac Artura Koestlera – "Ciemność w południe" oraz "Wielkiej czystki" Aleksandra Weissberga-Cybulskiego. Reżyser "Przesłuchania" doszedł jednak do wniosku, że dla przyszłego filmu lepszym rozwiązaniem będzie przeniesienie akcji do Polski.



Znakomitym pomysłem było również uczynienie bohaterką osoby bezstronnej – niezaangażowanej politycznie, niezwiązanej z Armią Krajową. Tonia to postać niemal przypadkowa, stroniąca od angażowania się w sprawy publiczne, przy okazji atrakcyjna dziewczyna, co z kolei uprawomocnia pełną psychologicznych subtelności okrutną grę między ofiarą-kobietą a jej oprawcą-mężczyzną.

Scenariusz, w którym Bugajski razem ze współpracującym z nim Januszem Dymkiem połączył w jednym tekście kilka autentycznych historii z lat pięćdziesiątych, został opublikowany w 1981 roku w "Dialogu", w końcu jednak Bugajski zrezygnował z obecnego w skrypcie wątku współczesnego, skupiając się na pobycie bohaterki w stalinowskim więzieniu.

Ostatnie prace montażowe zbiegły się z wybuchem stanu wojennego. Ryszard Bugajski w rozmowie z Krzysztofem Feusettem wspominał: O siódmej rano obudziło mnie łomotanie do drzwi. To był mój asystent. Wściekły pytam: Nie mogłeś zadzwonić? A on ma oczy przerażone i mówi: Telefony są wyłączone. Stan wojenny. Musimy ratować "Przesłuchanie". (...) Obudziłem żonę, ubrałem się i pobiegliśmy do Wytwórni Filmów Dokumentalnych. Autobusy nie jeździły, więc brnęliśmy przez zaspy. Przed wytwórnią kordony wojska. Nikogo nie wpuszczali. (...) Wiedziałem, że kiedy ubecja zacznie węszyć w papierach, to cały materiał szlag trafi. Obok hali produkcyjnej była budowa, a realizatorka dźwięku miała tam zaprzyjaźnionego inżyniera. Zaproponował, żebyśmy schowali taśmy pod papą i cegłami. Wszystko przykryliśmy śniegiem.

Opublikowany po latach przez Bugajskiego w podziemnym piśmie "Wezwanie" zapis nagranej przezeń na dyktafonie kolaudacji filmu, która odbyła się 23 kwietnia 1982, wygląda jak raport z sabatu czarownic. Funkcyjny reżyser, Mieczysław Waśkowski, pokrzykiwał: Jak to się stało, że po wprowadzeniu stanu wojennego w naszym państwie film ten został skończony? Kto jest odpowiedzialny za skończenie tego filmu?



Podczas suto zakrapianej projekcji "Przesłuchania" jeden z wysoko postawionych polityków wołał pod adresem Bugajskiego: Obiecuję wam, że ten s.... więcej niczego już w Polsce nie nakręci! W efekcie wydano zakaz rozpowszechniania filmu, zalecono także zniszczenie kopii. Wskutek rozpaczliwych monitów do Ministerstwa Kultury udało się jednak wykonać kopię wzorcową, która powielana w setkach egzemplarzy na wideokasetach stała się bestsellerem nieoficjalnego obiegu. Seanse "Przesłuchania" – w salkach katechetycznych, domach prywatnych, kościołach – były czymś więcej niż zakazanym pokazem filmowym, oglądanie "Przesłuchania" przypominało zbiorowe misterium. Oznaczało wyraz poparcia dla opozycji, niezgodę na rzeczywistość po wprowadzeniu stanu wojennego.

Film miał również zakulisowy obieg: na niedawnym spotkaniu Bugajski wspominał, że w latach osiemdziesiątych odbywały się pokazy "Przesłuchania" w jednostkach wojskowych jako przykład wrogich działań opozycji. Któregoś dnia na stacji benzynowej Krystynę Jandę zaczepił oficer, wyszeptał: "Widziałem panią, widziałem, gratuluję". Po czym uciekł.

Już w latach dziewięćdziesiątych krytykę filmu wygłosił generał Wojciech Jaruzelski: "Film interesujący, ale fałszywy". Na wspomnianym spotkaniu w kinie Kultura Bugajski wyznał że w rozmowie prywatnej Jaruzelski mówił mu jednak, że obraz stalinowskiej bezpieki został w "Przesłuchaniu" przedstawiony prawdziwie.

Oficjalna premiera filmu odbyła się w grudniu 1989 roku, siedem lat po zakończeniu zdjęć – już w nowej Polsce i po wyborach czerwcowych.



Na festiwalu w Gdyni "Przesłuchanie" otrzymało nagrodę dziennikarzy i publiczności (1989), a następnie nagrodę specjalną jury oraz wyróżnienia aktorskie dla Krystyny Jandy, Janusza Gajosa i Anny Romantowskiej (1990), Bugajski otrzymał również Złote Grono i Don Kichota na festiwalu w Łagowie, Złotą Kaczkę "Filmu", nagrodę Besef oraz Fipresci na festiwalu w Belgradzie oraz Srebrnego Hugona na festiwalu w Chicago. Ukoronowaniem tych wyróżnień była nagroda dla Krystyny Jandy – najlepszej aktorki MFF w Cannes w 1990 roku.

Wysoką cenę zapłacił za "Przesłuchanie" sam Bugajski. Zwolniony dyscyplinarnie z pracy w Zespole Filmowym X, wyemigrował z Polski. Wyjechał do Kanady, gdzie nakręcił między innymi znakomity film o Indianach, "Wyraźny motyw" ("Clearcut"), w którym z wielką siłą po raz kolejny w jego twórczości wybrzmiały dylematy, nazwijmy je, conradowskie: czy świadomość racji obozu przeciwnego albo poglądów niezgodnych z naszym dekalogiem moralnym daje prawo do rewizji własnych przekonań? Jeżeli tak, co to tak naprawdę oznacza: zdradę ideałów czy raczej mądrość, otwartość na zmiany? Bugajski w "Clearcut", filmie o niebezpieczeństwach pacyfizmu, stawiał ważne pytania, unikając jednoznacznych odpowiedzi. Po powrocie do Polski nakręcił między innymi "Graczy", "Generała Nila", "Układ zamknięty" oraz wybitny Teatr Telewizji – "Śmierć rotmistrza Pileckiego".

CO MAM W ŚRODKU

Łamanie kręgosłupów odbywa się za zamkniętymi drzwiami więzień i karcerów, często w gumowych rękawiczkach. Najpierw trzeba zniszczyć morale, następnie pogruchotać kości. Domniemana bądź rzeczywista wina nie ma tutaj wielkiego znaczenia. Nikt nie wyjdzie z tej opresji bez szwanku.

Wielkim tematem kina Bugajskiego jest relacja dobra wobec zła. Od "Kobiety i kobiety" ze świetnymi kreacjami Anny Romantowskiej i Haliny Łabonarskiej, po "Układ zamknięty", zło w kinie Bugajskiego jest wieloznaczne, kuszące, często atrakcyjne, z kolei dobro – ambiwalentne, grzeszne, egzaltowane, ale nawet w świecie bez złudzeń trzeba wierzyć. "Zło trzeba pokazywać w sposób uczłowieczony" – mówił Bugajski w rozmowie z "Rzeczpospolitą". W "Przesłuchaniu" tę dychotomię widać najpełniej w portretach postaci granych przez Jandę i Ferencego: szansonistka wplątana w stalinowski terror, oraz ubek – swoiste logo systemu, usiłujący jednak za wszelką cenę bronić człowieczeństwa.



"Przesłuchanie" Bugajskiego nawet po latach jest filmem-torpedą. Ten film uderza jak taran, miażdżąc dotychczasowe zakazy; jak buldożer niszczy istniejące obrazy okresu stalinowskiego – pisał w książce "Kino polskie" Marek Haltof.  Największym wrogiem wszelkich tyranów jest nieugiętość postaw obywateli. Major "Kąpielowy" inscenizuje przed Tonią scenę, w której nakazuje zastrzelić na jej oczach jednego z więźniów. Kobieta jest poniżana i opluwana, opresji poddawana jest jej psychika, ciało, emocje. W pewnym momencie przypomina już tylko poranione, chore zwierzę, strzęp człowieka, który wie, że musi przetrwać. A żeby przetrwać, nie może się złamać.

Maurice Blanchot pisał: Okrucieństwo nie jest niczym innym jak zanegowaniem samego siebie, zanegowaniem posuniętym tak daleko, iż wreszcie się ono przekształca w eksplozję destrukcji.

***

"Tonia to antybohaterka w sytuacji zmuszającej do bohaterstwa" - pisał w "Filmie" Jan Olszewski. Pozornie z łatwością mogłaby odnaleźć się w sytuacji, w jakiej się znalazła, niejedno przecież widziała. Wystarczyłoby, żeby podpisała jeden świstek papieru, zaświadczenie o winie kogoś niemal dla niej obcego. Nie zrobiła tego jednak, zbuntowała się wobec zmultiplikowanego kłamstwa. Dziewczyna, która kilka miesięcy wcześniej, klepiąc się po pośladkach, śpiewała frywolnie "Zgadnij, kotku, co mam w środku", pod wpływem eskalacji okrucieństwa przechodzi duchową i emocjonalną metamorfozę.

Naiwność paradoksalnie uratowała jej człowieczeństwo. Ta prosta dziewczyna od pewnego momentu zaczyna się zastanawiać, kim jest naprawdę. I od tego momentu zaczyna rozumieć, o co walczy – podkreślał Bugajski.

Marzeniem Toni Dziwisz było życie z dnia na dzień, proza życia. Nie udało się, zyskała wyjątkowość, już wie, jak to jest. Przegrana wygraną.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones